Po zdobyciu Skopca, najwyższego szczytu w Górach Kaczawskich, naszym drugim celem tego dnia jest Skalnik (945 m n.p.m.), najwyższy szczyt Rudaw Janowickich.
Wracamy z Komarna tą samą drogą, przecinamy krajową „trójkę” i wjeżdżamy do Janowic Wielkich. Zaraz za torami kolejowymi skręcamy w lewo i zgodnie ze wskazówkami nawigacji, kierujemy się do miejscowości Czarnów. Po prawej stronie cały czas mniej lub bardziej widoczne mamy główne pasmo Rudaw Janowickich. Po lewej idylliczne krajobrazy pól uprawnych i pagórkowatych łąk na tle bliższego masywu Wielkiej Kopy oraz bardziej odległych Karkonoszy. Mijamy malutkie sudeckie wioski, w których czas wydaje się biegnąć dziesięć razy wolniej niż w hałaśliwej, wielkomiejskiej dżungli.
Zachwycone widokami, dojeżdżamy wreszcie do Czarnowa, skąd prowadzi szybki szlak na Skalnik. Parkujemy auto na niewielkim parkingu w pobliżu gospodarstwa agroturystycznego „Czartak” (722 m) i ruszamy niebiesko-zielonym szlakiem.
Trasa
Po minięciu szlabanu, zamiast skręcić od razu w prawo, podążamy prosto płaską, ubitą drogą, którą, o czym się później przekonałyśmy, biegnie szlak rowerowy. Cały czas towarzyszą nam zielone znaki, którymi miałyśmy podążać, więc nawet nie podejrzewamy, że nie idziemy tak, jak początkowo planowałyśmy. O naszej pomyłce orientujemy się dopiero, gdy dochodzimy do węzła kilku szlaków pieszych i rowerowych na Przełęczy pod Bobrzakiem (808 m). Mała konsternacja, szybka narada, kontrola położenia na smartfonowej nawigacji (ach, ta technologia!) i tym razem wiedząc już dokładnie, gdzie jesteśmy my oraz nasz cel, postanawiamy jeszcze przez chwilę podążać szutrową ścieżką żółto-czerwonym szlakiem.
Po około 200 metrach marszu nasza trasa skręca w prawo i zaczyna się dość strome podejście w górę. Po dotychczasowym wesołym po dreptaniu po płaskim podłożu, wreszcie musimy się trochę pomęczyć. Wysiłek nie trwa długo, po około 20 minutach od zejścia z drogi rowerowej wychodzimy na wypłaszczenie, na którym zbiegają się szlaki żółty, czerwony, niebieski i zielony. Po drodze mijamy jeszcze Konie Apokalipsy – grupę efektownych granitowych skałek o fantazyjnych kształtach. W tym miejscu ujawniają się nasze dusze wspinaczy i zastanawiamy się, czy i którędy dałoby się wspiąć na te piękne ostańce. Rezygnujemy jednak z urzeczywistnienia naszych pomysłów i podążamy dalej.
Przy zbiegu szlaków dochodzimy do niższego, południowo-zachodniego wierzchołka Skalnika – Ostrej Małej (935 m). Wykute w skale stopnie prowadzą na platformę widokową, z której otwierają się wspaniałe widoki na pasmo Karkonoszy, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie wraz z Górami Sokolimi oraz całą Kotlinę Jeleniogórską.
Którędy na Skalnik?
Po nacieszeniu oczu widokami wracamy na niebieski szlak i… chwilę krążymy po okolicy, nie wiedząc, w którą stronę dojść do głównego szczytu Skalnika. W końcu podążamy ścieżką wzdłuż płotu i po kilkuset metrach dochodzimy celu naszej wycieczki. Sam szczyt Skalnika nie oferuje żadnych widoków poza wszechobecnym lasem i gdyby nie żółta tabliczka informująca, że oto znajdujemy się w najwyższym miejscu Rudaw Janowickich, nawet byśmy się nie zorientowały, że to już. Robimy kilka zdjęć na dowód „zdobycia” szczytu i ruszamy w drogę powrotną.
Schodzimy niebiesko-zielonym szlakiem, tym, którym planowałyśmy podchodzić. Okazało się, że pomyłka wyszła nam na dobre. Zejście jest dosyć strome, cieszymy się, że nie musimy pokonywać tej części trasy w górę. Cała wycieczka, łącznie z odpoczynkiem i podziwianiem widoków, zajmuje nam około 3 godziny.
Wracając, zachodzimy jeszcze do gospodarstwa agroturystycznego „Czartak”, aby zdobyć pieczątki do książeczki KGP. Po chwili oczekiwania otwiera nam właścicielka obiektu, zabiera nasze książeczki i znika za drzwiami. Po następnych kilku minutach drzwi otwierają się po raz drugi, a do nas wracają nasze książeczki, tym razem już z wbitymi pieczątkami. Drugi szczyt KGP za nami!
Wybieramy się na Skalnik w przyszły weekend, dzięki za super opis na pewno ułatwi nam zdobycie szczytu 🙂
Powodzenia! 🙂