Rozpoczęcie oficjalnego zdobywania szczytów należących do Korony Gór Polski postanowiłam połączyć z wyjazdem wspinaczkowym w Góry Sokole i jeden dzień poświęcić na wejście na najwyższe szczyty dwóch okolicznych pasm. Na pierwszy ogień bierzemy Skopiec (724 m n.p.m.), czyli najwyższy szczyt Gór Kaczawskich.
Z drogi krajowej nr 3 na wysokości Radomierza skręcamy na Komarno. Na skrzyżowaniu w centrum wsi kierujemy się w prawo, mijając dwa zabytkowe kościoły: kościół ewangelicki św. Jacka oraz kościół filialny św. Jana Chrzciciela. Nie mając już żadnej alternatywy, podążamy przez wieś tak, jak prowadzi jezdnia oraz wytyczony na niej szlak żółty. Podjeżdżamy najdalej, jak się da, do miejsca, gdzie kończy się droga asfaltowa w pobliżu Przełęczy Komarnickiej (662 m). Tam zostawiamy auto na poboczu i rozpoczynamy pieszą wędrówkę polną drogą.
Na Skopiec nie prowadzi żaden oznaczony szlak, ale dojście nie stanowi większego problemu. Po kilku minutach dochodzimy do bardzo charakterystycznego punktu orientacyjnego – kolorowego drzewa z poprzybijanymi do niego butami. Nie wiem, co autor rzeźby miał na myśli, ale przynajmniej nie da się jej przegapić.
W tym miejscu odbijamy w prawo na polną ścieżkę i kierujemy się w stronę lasu oraz dobrze widocznego stamtąd masztu nadawczego na Barańcu.
Po kilku chwilach pojawiają się niebieskie znaki, które po około 10-15 minutach doprowadzają do niewielkiej przełączki rozdzielającej Baraniec (w prawo) i Skopiec (w lewo). Skręcamy w lewo i idziemy wąską, leśną ścieżką jeszcze przez kilka kolejnych minut. W pewnym momencie pomiędzy drzewami ukazuje się po lewej stronie żółta tabliczka z oznaczeniem szczytu.
Z samego Skopca nie widać absolutnie nic poza drzewami, ale wierzymy, że wokół rozpościerają się przepiękne widoki na sudeckie pasma. Uwieczniamy nasz triumf, przybijamy pieczątkę (można ją wraz z różnymi ciekawymi skarbami znaleźć w czerwonej skrzyneczce na szczycie) i wracamy tą samą drogą. Cała wędrówka zajmuje nam około godziny czasu wolnym spacerem.
Szlak nie jest ani wymagający ani atrakcyjny, ani zbyt tłumnie uczęszczany – po drodze spotkałyśmy raptem kilka osób. Gdyby nie fakt, że Skopiec należy do Korony Gór Polski, pewnie nawet nigdy bym się nie zapuściła w tamte strony. Ba, pewnie nawet bym nie wiedziała, że taki szczyt istnieje! Tym bardziej cieszę się, że podjęłam się realizacji projektu KGP, bo o to przede wszystkim w nim chodzi – o poznawanie mniej znanych gór, szlaków i miejsc.
Przed nami dzisiaj jeszcze jeden szczyt – Skalnik!