Arco
Wspinanie

ARCO – raj dla wspinaczy i nie tylko

Każdy wspinacz, który swój pierwszy wyjazd na „westa” ma jeszcze przed sobą, prędzej czy później usłyszy tę mityczną nazwę – Arco. Mnogość sektorów wspinaczkowych w otoczeniu malowniczych miasteczek sprawiła, że to właśnie wśród włoskich wapieni postanowiliśmy spędzić ponad tydzień w trakcie długiego weekendu majówkowego. Coś dla siebie znajdą tutaj jednak nie tylko wspinacze.

W piątkowy przedmajówkowy wieczór zapakowaliśmy praktycznie po sam dach w iście tetrisowym stylu nasz wehikuł i wyruszyliśmy na południe. Kierunek -> Arco! Ta położona na północy Włoch w urokliwej Dolinie Sarca miejscowość to nie tylko prężnie funkcjonujące centrum turystyczne, ale też jedna z najbardziej znanych wspinaczkowych miejscówek w Europie. W niedalekim sąsiedztwie wznoszą się majestatyczne Dolomity, na południe rozciąga się olbrzymie jezioro Lago di Garda, a nad samym Arco góruje długi mur wzgórz Monte Colodri i Monte Colt. Jak to wszystko ogarnąć zaledwie w kilka dni? 🙂

Arco
Arco

Wspinanie w Arco i okolicach

Nie bez powodu Arco nazywane jest mekką wspinaczy. Ponad 100 sektorów, a w każdym od kilkunastu do ponad stu dróg, zarówno jedno-, jak i wielowyciągowych – te liczby mówią same za siebie. Żal przyznać, ale na 8 dni spędzonych w Arco, udało mi się powspinać tylko przed 4 dni. Trafiliśmy na czas, kiedy w całej Europie majówkowa pogoda była w kratkę i tak też było w Arco. Z jednej strony czuję wspinaczkowy niedosyt, ale z drugiej podczas deszczowych dni też było co robić i zwiedzać, więc i tak dobrze wyszło 🙂

Przez to, że pogoda ograniczyła nam możliwości wspinania, udało mi się odwiedzić tylko 2 najpopularniejsze sektory sportowe: Nago i Massone, oraz 2 ściany oferujące wspinanie wielowyciągowe: Monte Colodri i Monte Colt.

Jeśli chodzi o wielowyciągi, to obydwa sektory oferują bardzo przyjemne wspinanie po dobrej jakości, niewyślizganym jeszcze wapieniu. Drogi obite są w wystarczającym stopniu ubezpieczone spitami, choć w kilku miejscach dla komfortu psychicznego dokładaliśmy friendy. Samo znalezienie dróg też nie nastręcza żadnych trudności – podejścia są krótkie, a początek każdej drogi jest podpisany na skale. Czasem bywa krucho, trzeba uważać. Z większości dróg wspinaczkowych można zejść wygodną ścieżką lub (w przypadku Monte Colodri) łatwą ferratą.

Sportowe wspinanie w Nago i Massone to zupełnie inna opowieść. Słyszałam, że w obydwu rejonach drogi są bardzo wyślizgane, ale nie sądziłam, że aż tak. W Nago udało mi się zrobić tylko dwie łatwe drogi i na resztę dnia wygonił nas deszcz, więc może tylko źle trafiłam. W Massone za to spędziliśmy cały dzień i z każdą kolejną wstawką miałam coraz większą ochotę stamtąd uciec 🙂 Ja rozumiem, że to wizytówka Arco i must-see podczas pobytu – zatem zobaczyłam, dotknęłam skały i przez najbliższe 5 lat się tam nie zbliżę! Reasumując: wielowyciągi mnie urzekły i zdecydowanie polecam, wspinanie sportowe niestety bez szału 🙂

Arco Monte Colodri
Majestatyczna Monte Colodri widziana z Campingu Zoo

Via ferraty

Dla tych, którzy chcą poczuć jednocześnie klimat wspinania i górskiego trekkingu, okolice Arco i Riva del Garda oferują mnóstwo ferrat o różnych stopniach trudności. Via ferrata, czyli po włosku „żelazna droga” to górski szlak ubezpieczony stalowymi linami, w które wpinamy się specjalną lonżą z absorberem energii, oraz innymi metalowymi elementami, ułatwiającymi poruszanie się po drodze. Do przejścia szczególnie tych trudniejszych ferrat warto mieć też kask – wszak nigdy nie wiadomo, kiedy może nam coś spaść na głowę.

Jedyną via ferratą, na którą wybraliśmy się podczas majówki była Ferrata dell’Amicizia, o której więcej szczegółów w kolejnym poście. Jest to dosyć długa i wymagająca droga, przejście całego szlaku zajmuje około 6-7 godzin. Co dla mnie było super (choć dla osób z lękiem wysokości niekoniecznie :)), oprócz stalowych lin, trzeba też pokonać trzy długie, biegnące praktycznie w pionie drabiny o długości od 15 do 70 metrów. Dla większych wrażliwców spoglądanie w tym czasie w dół jest raczej niewskazane 🙂

Ferrata dell'Amicizia
Ferrata dell’Amicizia

Zwiedzanie

W rejonie Arco nie można się nudzić nawet wtedy, gdy pogoda (lub nadwątlone siły) nie sprzyja wspinowi. W dni restowe warto wybrać się na wycieczkę po Arco i po prostu pochodzić pomiędzy uliczkami, chłonąc klimat włoskiego miasteczka. Jednym z punktów zwiedzania powinien być spacer na pobliskie wzgórze z górującymi nad okolicą ruinami średniowiecznego zamku. Warto też zrobić objazdówkę po okolicznych miejscowościach i wybrać się na przechadzkę wzdłuż brzegu Jeziora Garda.

Arco góra zamek
Zamek na wzgórzu górującym nad Arco
Lago di Garda
Lago di Garda

Z Arco blisko jest również do Werony, a trochę dalej – do Wenecji. W jeden z deszczowych dni wybraliśmy się właśnie do miasta kanałów i gondolierów 🙂 W ciągu jakichś 7 godzin zwiedzania obeszliśmy wokół całe historyczne centrum miasta. Powiedzieć, że Wenecja robi wrażenie, to nie powiedzieć nic. Liczne placyki, zabytkowe kościoły, mosty i kanały, ale też zwykłe budynki mieszkalne porozdzielane wąskimi, tajemniczymi uliczkami tworzą przepiękną wielokolorową mozaikę. Ulice, którymi wiedzie główny szlak pieszy, przemierzało morze turystów, niczym na zakopiańskich Krupówkach, więc często korzystaliśmy z okazji by odbić w jakąś zapomnianą alejkę i choć na chwilę zaznać spokoju. Mimo tej niedogodności warto przyjechać tutaj chociaż raz, by na własne oczy przekonać się, dlaczego Wenecja nazywana jest najpiękniejszym miastem świata 🙂

Wenecja
Wenecja

Informacje praktyczne

1. Dojazd:

Najszybsza droga prowadzi przez Niemcy i Austrię. Jadąc autostradą A2, a potem niemiecką autostradą kierujemy się na Berlin, następnie na Lipsk, Monachium, a dalej na austriacki Innsbruck. Po przekroczeniu granicy niemiecko-austriackiej na pierwszej stacji benzynowej kupujemy winietę na austriackie autostrady. Koszt to około 9 euro, ważna jest przez 10 dni. Granicę austriacko-włoską przekraczamy przełęczą Brenner, kierujemy się na Bolzano i Trydent, następnie zjeżdżamy z autostrady i lokalnymi drogami kierujemy się na Arco.

2. Nocleg:

Możliwości noclegu jest mnóstwo, od prywatnych kwater i pensjonatów po świetnie utrzymane kempingi. My spaliśmy na Campingu Zoo, który mogę z czystym sumieniem polecić. Do wyboru są zarówno wydzielone pola namiotowe, jak i domki. Wspólne łazienki położone są w kilku miejscach w obrębie kempingu, są też bardzo zadbane, nie straszą 🙂 Kemping posiada również własny basen, ale podczas naszego pobytu był jeszcze zamknięty, więc nie mogliśmy z niego skorzystać. Zresztą i tak nie było zbyt ciepło 🙂 Z minusów wymieniłabym jedynie brak dostępu do prądu (jedyne miejsce, gdzie można podładować telefon to łazienka) i brak choćby małej kuchni, trzeba zatem mieć własną kuchenkę.

Strona campingu: http://www.campingzoo.it

Arco Zoo Camping
Recepcja na Zoo Camping

3. Zakupy:

Jak na europejską mekkę wspinaczy przystało, w Arco prawie na każdej ulicy można natknąć się na sklepy wspinaczkowe, w których można kupić właściwie wszystko – od ubrań i butów po szpej i wszelkie niezbędne gadżety. Z cenami jest różnie, ale opowieści o niesamowitych przecenach w porównaniu z polskimi sklepami można niestety zaliczyć już do legend. Fakt, jest dużo promocji i sporo rzeczy można dorwać w niższych cenach, ale nie zaoszczędzimy oszałamiającej sumy pieniędzy. Ja miałam w planach zakup nowych butów wspinaczkowych i te akurat udało mi się wypatrzyć nie dość, że w promocyjnej cenie, to jeszcze model, którego w polskich sklepach jeszcze nigdzie nie widziałam.

Jeśli chodzi o jedzenie, to warto przywieźć własne. Ceny żywności we Włoszech są niestety sporo wyższe niż w Polsce. W pobliskim Riva del Garda jest Lidl, w samym Arco jest mnóstwo małych sklepików. Warto zahaczyć o półkę z winami – to akurat jedyny asortyment, który jest zdecydowanie tańszy niż w polskich sklepach. Już za 2 euro można znaleźć naprawdę dobre trunki 🙂

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.